Biuro nieruchomości Toruń. Agencja nieruchomości Toruń. Marketing nieruchomości

Jak powstają artykuły o rynku nieruchomości?

Udostępnij

Jak powstają artykuły o rynku nieruchomości, czyli skąd się biorą merytoryczne koszmarki dziennikarskie
Na forach dotyczących rynku nieruchomości systematycznie udostępniane są rozmaite artykuły branżowe- często o wątpliwej jakości merytorycznej. Te najmniej profesjonalne oczywiście spotykają się ze sporą krytyką ze strony pośredników, doradców czy po prostu innych osób związanych z rynkiem. Często pojawia się wówczas pytanie- w jaki sposób dochodzi do tak skrajnych pomyłek czy wręcz wprowadzania czytelników w błąd? Dlaczego w uznanych serwisach nagminnie pojawiają się artykuły, które zawierają szereg merytorycznych błędów? Tego dowiesz się z dzisiejszego artykułu!

Zacznijmy od podstaw- kto pisze te artykuły i jak rekrutuje się dziennikarzy, copywriterów i content writerów
Na początek, należy zadać sobie oczywiście pytanie- kto tworzy te wszystkie wadliwe artykuły? Czy są to dziennikarze, czy jeszcze ktoś inny? Odpowiedź brzmi: to zależy. Przede wszystkim dlatego, że tak naprawdę istnieje szereg profesji pracujących na co dzień ze słowem pisanym. I w różnym stopniu przedstawiciele tych profesji odpowiadają za konkretne artykuły. Ale zacznijmy od początku.

Jak wyżej wskazałem, na rynku funkcjonuje wiele zawodów zajmujących się tworzeniem treści. W tym kontekście, należy wymienić trzy z nich: dziennikarza, copywritera i content writera.

Teoretycznie, praca dziennikarza, copywritera i content writera to zupełnie osobne profesje. W codziennej praktyce jednak, pracownik zatrudniony na którymkolwiek z wyżej wymienionych stanowisk, wykonuje pracę obejmującą wszystkie te trzy zawody. Wszak, podobno, w każdej z nich pracuje się słowem… Mało kto jednak zdaje sobie sprawę z tego, że są to zupełnie odmienne dziedziny.

Dziennikarz, to przede wszystkim osoba, która zajmuje się pisaniem materiałów informacyjnych w środkach masowego przekazu.

Copywriter to osoba, która z definicji tworzy teksty marketingowe i sprzedażowe- na przykład teksty do reklam, ulotek, hasła czy slogany reklamowe. Krótko mówiąc, copywriting to tworzenie treści stricte perswazyjnych, generujących zysk i zachęcających do podjęcia jakiegoś działania (wejścia na stronę internetową, zakupu produktu, pobrania aplikacji etc.).

Content writer (najczęściej mylony z copywriterem) to ktoś, to tworzy relatywnie długie treści najczęściej o charakterze edukacyjnym czy poradnikowym. Większość wpisów blogowych w Internecie to właśnie typowy content. To, co teraz czytasz, również nim jest!

Jak zatem łatwo wywnioskować, artykułami na temat rynku nieruchomości powinien zajmować się przede wszystkim content writer, który specjalizuje się w rynku nieruchomości. Powinien mieć na jego temat wiedzę, często popartą doświadczeniem zawodowym.

W praktyce jednak, o nieruchomościach piszą w rozmaitych serwisach niemal wszyscy, którzy na co dzień pracują słowem- bo tego oczekują od nich pracodawcy. Chcą mieć dziennikarza, copywritera i contentowca w jednym. A tak się nie da- jeśli chce się zachować naprawdę wysoką jakość tworzonych treści. Niezależnie zresztą, jakich.

Druga sprawa, to kwestia… przygotowania merytorycznego do tworzenia tekstów. I tutaj zaczynają się dopiero schody.

Contentowiec to nie encyklopedia, ale nie przesadzajmy
Od lat, oprócz zajmowania się rynkiem nieruchomości, prowadzę jedną z większych agencji copywrtierskich i content writerskich w Polsce. Obsługujemy klientów z każdych branż- również z branży nieruchomości naturalnie. I o ile content writer to nie encyklopedia i nie musi znać się na wszystkim, to jednak nie ulega wątpliwości- osoba, która specjalizuje się w danej dziedzinie, zawsze przygotuje lepszy merytorycznie tekst, niż osoba, która się daną branżą nie zajmuje. Natomiast realia profesji są takie, że contentowiec musi umieć się odnaleźć w każdej branży- inaczej po prostu wypadnie z rynku na rzecz tych, którzy wykazują się większą elastycznością i wszechstronnością.

Idealnym rozwiązaniem jest oczywiście sytuacja, w której content writer specjalizuje się w jednej branży i to wyłącznie na jej temat tworzy teksty. Ale jak wskazałem wyżej, zdarza się to bardzo, bardzo rzadko. Z reguły, contentowcy po prostu pracują posiłkując się tym, co znajdą w Internecie. A jak wiemy, różnie z poprawnością tych źródeł bywa.

Nadzór merytoryczny, a w zasadzie… jego brak
W żaden sposób nie chcę tłumaczyć swoich kolegów po fachu- opisuję po prostu realia zawodów związanych z tworzeniem treści. Bo o ile nie można oczekiwać, że contentowiec będzie znał się na wszystkim i będzie chodzącą encyklopedią, to mimo wszystko jednak, ze strony wydawcy serwisu internetowego powinna zostać przeprowadzana jakakolwiek merytoryczna weryfikacja treści, które znajdują się w publikowanym artykule. A tej kontroli zwyczajnie nie ma- nawet w dużych serwisach tematycznych. Jedyna kontrola, jaka ma miejsce, to najczęściej zbadanie treści pod kątem ewentualnych błędów składniowych czy literówek, czyli po prostu korekta i redakcja tekstu.

Do tego może dochodzić do zmiany treści przez SEOwca, czyli osoby, która dostosowuje teksty do wymagań wyszukiwarki Google- tak, aby treść „przebijała się” ponad innych konkurentów w organicznych wynikach wyszukiwania. To zaś w sporej mierze zależy od fraz kluczowych, które znajdą się w tekście- a także ich konkretnym umiejscowieniu. A skoro już przy frazach kluczowych jesteśmy, to…

SEO zapychacze na bakier z jakością merytoryczną tekstów
Aby teksty wysoko pozycjonowały się w wyszukiwarce Google, muszą spełnić pewne wymagania i wytyczne, które narzuca gigant z Doliny Krzemowej. To między innymi odpowiednia ilość fraz kluczowych, które muszą się w tekście pojawić. I teoretycznie nie ma w tym nic złego, natomiast w praktyce problem polega na tym, że programy dobierające frazy kluczowe kierują się przy ich wyborze tym, co ludzie wpisują w wyszukiwarki, a nie tym, jaka jest poprawna czy „kodeksowa” definicja danego terminu. Dlatego też, terminologiczne koszmarki takie jak „umowa o wynajem okazjonalny” zamiast „umowa najmu okazjonalnego”, czy też „mieszkanie hipoteczne” zamiast „lokal mieszkalny obciążony hipoteką” są po części- zgoda- wynikiem niewiedzy autora, ale czasem wynikają z wytycznych, które autor tekstu dostaje na biurko od SEOwca. Bo to właśnie on dobiera frazy kluczowe do tekstu, korzystając z odpowiednich do tego narzędzi.

Im taniej, tym lepiej, czy licytacja stawek w dół
Wróćmy jednak do content writerów. Oczywiście, zleceniodawcy poszukując specjalistów od tworzenia treści, kierują się w dużej mierze… stawką za wykonaną usługę. I tutaj często wyznają zasadę „im taniej, tym lepiej”. Efekt- łatwy do przewidzenia. Kiepskiej jakości treści zarówno pod kątem językowym, jak i merytorycznym. Tym bardziej, że za błędy informacyjne nie ma żadnej sankcji, poza ewentualnym zakończeniem współpracy z autorem treści.

Od czasów pandemii mamy wysyp artykułów sponsorowanych mających na celu pobudzić rynek
Na koniec, warto dodać jeszcze kilka słów o artykułach sponsorowanych, które wręcz lawinowo (mniej więcej od czasów pandemii) zalewają najpopularniejsze portale internetowe. A cel jest jeden- wywołać określone reakcje w społeczeństwie, klientach i specjalistach na rynku nieruchomości, którzy te treści czytają.

Przykłady można mnożyć, a najbardziej widocznym jest działalność rozmaitych „think tanków” czy „ekspertów”, którzy rzekomo w „obiektywny” sposób mają opisywać nieruchomościową rzeczywistość. Te artykuły stały się w praktyce niczym innym, jak tubą propagandową dla osób, którym zależy na wywołaniu owczego pędu na rynku nieruchomości i stworzenia wrażenia, jakoby na rynku „zawsze rosło” albo „taniej już było”.

Ta propagandowa ofensywa miała jeden cel- wywołać większy popyt na rynku, poprzez wzbudzenie poczucia, że nieruchomości będą wyłącznie drożeć i że najlepiej je zakupić „właśnie teraz”. Tego typu podmioty w karkołomny wręcz sposób naginały i intepretowały badania naukowe, byleby tylko uzasadnić z góry założone tezy. Ponadto, wykonywały wręcz intelektualne salta w swoich „analizach”, a także korzystały ze wszelkich możliwych metod łopatologii statystycznej tylko po to, ażeby udowodnić z góry założone tezy i wzbudzić w społeczeństwie poczucie owczego pędu.

Mało kto jednak sprawdzał, że owe organizacje są często albo założone przez osoby bezpośrednio związane z branżą deweloperską, albo wręcz wprost, przez deweloperów. Nie wspominając, że jedną z takich spółek swego czasu zainteresował się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, przedstawiając konkretne zarzuty. Komentarz zbędny.

Jak powstają artykuły o branży nieruchomości? Podsumowanie
Mam nadzieję, że po tym tekście masz nieco szerszą perspektywę na temat tego, w jaki sposób powstają treści na temat rynku nieruchomości. Jeżeli jednak nadal masz pytania dotyczące tego zagadnienia, albo po prostu chcesz uzyskać poradę na temat wyboru najlepszego autora tekstów na Twoją stronę internetową czy bloga- skontaktuj się ze mną! Od lat świadczę profesjonalne usługi copywriterskie i contentowe dla biur nieruchomości i deweloperów w całym kraju.

Paweł Doliński

Paweł Doliński

Ekspert w branży nieruchomości i marketingu. Licencjonowany pośrednik i zarządca nieruchomości, były dyrektor ds. marketingu w jednej z największych firm deweloperskich w Polsce. Autor setek artykułów eksperckich. Prowadzi marketing biurom nieruchomości i deweloperom na terenie całego kraju. Pomaga klientom indywidualnym i inwestorom w poszukiwaniu lub sprzedaży nieruchomości.

Potrzebujesz podobnych artykułów?

Skontaktuj się, a przygotuję dla Ciebie eksperckie treści